Rozdział 1 Wstałam rano jak zwykle niezadowolona.Miałam ochotę pospać lecz budzik nigdy mi na to nie pozwala.Nie pewnie wstała z łóżka i poczłapałam do łazienki.Rozczesałam włosy i ubrałam się w ubranie uszykowane prze ze mnie wieczorem.Była to żółta bluzka z krótkim rękawkiem i długie szare jeansy.Wyszczotkowałam zęby i zeszłam na dół.Mój tata już siedział przy stole a mama szykowała śniadanie.Tata jak zawsze był elegancko ubrany do biura a mama jeszcze w piżamie; szykowała naleśniki. Usiadłam przy stole.Panowała tu niezręczna cisza ; nie wytrzymałam dłużej. -Mamo,no..wiesz-powiedziałam. -Co , kochanie? - spytała wyciągając z szafki dżem. -Jeżeli mnie pamięć nie myli , dzisiaj idziesz do pracy ,więc dlaczego jeszcze nie jesteś ubrana?-spytałam. -Nie wiem czy w ogóle pójdę-odpowiedziała. -Ale,mamo!Wreszcie dostałaś pracę!Musisz to wykorzystać drugiej takiej okazji nie będzie,a poza tym jutro jest twój pierwszy dzień pracy nie możesz nie przyjść...-odparła. -Mama wie co robi-wtrącił tata-A tak w ogóle od kiedy interesuję cię praca? -Odkąd nie starcza nam na chleb-powiedziałam ze smutkiem. Mama położyła na stole naleśniki. -Jak to nie starcza? Przecież zrobiłam naleśniki , a one są droższe-dodała. -Tak bo to z moich kieszonkowych które zarobiłam roznosząc jakieś durne gazety , bo tobie się nie chce iść do pracy!-wykrzyknęłam wstając. Odeszłam od stołu.Zabrałam plecak i wyszłam z domu.Było chłodno co sprawiało iż pragnęłam usiąść przy kominku i czuć że wszystko jest w porządku; ale nie jest. Tata mało zarabiał , mama nie pracuję i najwyraźniej nie ma zamiaru i oboje się tym nie przejmują. Mamy dużo długów zwłaszcza za dom iż czasem się obawiam że mogą go na, zabrać. Byłam już blisko szkoły gdy minęła mnie czarna limuzyna; no jasne i jeszcze ona.
***** Byłam już blisko szkoły.Ubrana byłam jeansy ,białą bluzkę z różnymi wzorami ,jeansową kurtkę i buty na obcasie. Swoje czarne włosy miałam rozpuszczone.Umalowana byłam łagodnie; różowy błyszczyk i nic więcej nie licząc kolorowych soczewek koloru zielonego.Minęłam niejaką Angele;ofiara losu.Nawet czasami przychodzi do szkoły jakby ze śmietnika wyszła ; i dzisiaj także.W to samo była ubrana kilka dni temu.Czy to coś w ogóle ma więcej ubrań?No i umalować czasem by się mogła.Nie mówiąc już o biżuterii.Uczesać włosy;choć dzisiaj nawet dobrze wyglądają.Umyć zęby i używać dezodorantu.W końcu dotarłam do szkoły.Szofer otworzył drzwi limuzyny.Wyszłam i poczułam chłodny wiatr.Wszyscy się od razu na mnie spojrzeli niektórzy nawet szybko weszli do środka.Ruszyłam schodami.Gdy już byłam na górze weszła do szkoły , a zaraz za mną Angela.Ruszyła do swojej szafki już po drodze spotkałam Melody.Wprawdzie ma na imię Marta ale tak ją nazywam ponieważ ma piękny głos i pięknie gra na gitarze. -Hej ,Emi-odparła melodyjnym głosem. -Hej,Mel-przywitałam się. -Masz na dzisiaj jakieś plany?-spytała. -Tak zwłaszcza z tą Angelą-powiedziałam otwierając szafkę. -Chcesz się z nią zaprzyjaźnić -powiedziała unosząc brwi. -Nie , skąd, poprostu chce się z nią trochę zabawić możesz mi pomóc, jeśli chcesz-odpowiedziałam. -Jasne zależy co to takiego-odparła. -W tajemnicze cię w mój plan na następnej lekcji -odparłam idąc w kierunku sali . -A , jutro?-spytała. -To jutro-odparłam.Po czym usłyszałam dzwonek na lekcje weszłam do sali ; czas na matematykę.
To opowiadanie z mojego bloga ;) Dodałam go na zachętę a , dalszą część możecie zobaczyć na moim blogu :http://magicaesomnia.blogspot.com/
Pozdrawia , Moderatorka lilimalinka :)
|